Możesz się zastanawiać, czemu tak się rozwodzę nad tematem czasu, subiektywności jego postrzegania zamiast od razu przejść do rzeczy i dać kilka standardowych ćwiczeń. Już tłumaczę.
Po pierwsze chcę byś sobie uświadomił/a, że o ile czasem nie zarządzisz to masz w zanadrzu (a jeśli jeszcze nie masz to zadbam o to byś wkrótce je nabył/a) wiele narzędzi i umiejętności, które pomogą Ci lepiej się zorganizować i lepiej ten czas wykorzystać.
Po drugie czy udało Ci się kiedyś odłożyć trochę czasu „na potem” (Jak na przykład kawałek czekolady? Żartuję kto je tylko kawałek czekolady? Przecież tabliczki są idealnie sformatowane do jednorazowego spożycia) by użyć go w dowolnym momencie? Komu udało się kupić trochę czasu od kogoś kto ma go w nadmiarze? (BTW w tym miejscu wydaje się koniecznością przytoczenie filmu Wyścig z czasem oni tam coś wiedzą o kupowaniu czasu).
Czy są banki czasu, gdzie za drobnym oprocentowanie można nabyć trochę czasu?
Dobra kończąc wyliczankę odpowiedź na każde z tych pytań brzmi: nie. Tak, mnie też to smuci.
Okej to skoro nie mamy wpływu na czas to co możemy z nim zrobić? Cóż jeśli nie masz na coś wpływu to najlepiej to zaakceptować i zająć się czymś na co wpływ masz.
Skoro nie można czasu odłożyć, zaoszczędzić, dokupić to nie roztrwaniaj go. Czerp z niego tyle, ile się da. Przeżywaj, smakuj chwile, ciesz się z cudownych doświadczeń. Wykorzystuj go – po to jest!
Podsumowując – mamy wpływ na to, jak zorganizujemy sobie czas, czym go wypełnimy, a jak na coś mamy wpływ to z ofiary stajemy się zarządcą i o to nam chodzi.